Po niemal rocznych bojach i utarczkach Rada Gospodarcza przy premierze opracowała założenia reformy emerytalnej, która trafi pod obrady Rządu a później do Sejmu. Docelowo zmiany mają zmniejszyć deficyt budżetowy.
Zmiany sprowadzają się do:
1. Składka do funduszy emerytalnych będzie zredukowana na stałe 2-3 proc z obecnych 7,3
2. Nie będzie obligacji emerytalnych
3. Wprowadzenie ulgi dla osób oszczędzających dodatkowe środki w OFE
Rada przygotowała również symulację scenariuszy OFE na stopę
zastąpienia. Wynika z niej, przyszłe emerytury wynosić będą od 29 do 33 proc., ostatniego wynagrodzenia. co oznacza faktyczną
różnicę w wysokości emerytury w granicach 10 proc. Najbardziej korzystny
z tego punktu widzenia był wariant, w którym OFE otrzymywałyby 3 proc.
składki w gotówce, a resztę w specjalnych obligacjach emerytalnych
indeksowanych stopą zwrotu obligacji rynkowych. Natomiast realizacja
tego wariantu pociągała za sobą najwyższe skutki dla finansów
publicznych. Dług przy realizacji tego wariantu sięgałby aż 248 proc.
PKB.
Z kolei najkorzystniejsze z punktu widzenia budżetu jest
pozostawienie 3-proc. składki w OFE i skierowanie pozostałych 4,3 proc.
do ZUS. W tym przypadku dług ma być niższy niż w poprzednim wariancie aż
o 90 proc PKB, choć i tak ma wynieść 159 proc. PKB. Poza tym stopa
zastąpienia jest tu najniższa i wynosi 29 proc.
Generalnie zmiany idą w dobrym kierunku. Obecnie system emerytalny wprowadzany od 12 lat jest w powijakach, kuleje i ma wiele niedociągnięć. Uważam, że rząd powinien skupić się na zachęcaniu nas do odkładania samodzielnie na III filar. Jeśli tak nie będzie to po przejściu na emeryturę osoby zarabiające dzisiaj 1 500 zł otrzymają marne 500 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz